Co jest napisane na tym ostatnim? Coś islamskiego?
To szahada - islamskie wyznanie wiary, przez trzykrotne wypowiedzenie którego konwertuje się na wiarę Hagarenów.
A, dobrze mi się skojarzyło. Rozumiem.
Czy rzeczywiście zdarzali się tacy, co przechodzili na islam, wieńcząc tym drogę zapoczątkowaną od odrzucenia zwierzchnictwa Papieża?
Żeby się tylko "zdarzali"... Dość powiedzieć, że obecnie dawne, azjatyckie ziemie Cesarstwa, a także pewne regiony w Europie są niemal wyłącznie islamskie, choć jeszcze kilkaset lat temu chrześcijaństwo zdecydowanie dominowało tam liczebnie. Oczywiście wpływ na to miały również krwawe prześladowania i przesiedlenia, zwłaszcza w poprzednim wieku, ale znaczna część ludności Turcji to sturczeni i zislamizowani Grecy, których przodkowie wieki temu woleli turban niż tiarę. Renegaci byli nawet w rodzinie cesarskiej (
przykład).
A co do Filioque, to chyba zależy w jakim języku i jak wyrażone.
Tutaj jest po łacinie i rzecz w tym, że niektórzy Rzymianie zarzucali łacinnikom, iż dołączanie tego do łacińskiego Credo to herezja. Natomiast po grecku... Konieczne nie jest, bo w wielu Kościołach wschodnich w jedności z Rzymem nie jest dodawane, ale czy jest herezją? Co do tego, nie jestem pewien.
Mi się kojarzyło, że właśnie po grecku wychodzi tu herezja. Ale może nie.
Także kojarzyłem, że różnica jest także po prostu teologiczna, że na Wschodzie w teologii bardziej chyba odróżniają ekonomię zbawienia oraz samą istotę Trójcy Świętej. Ale też się za dobrze nie znam. Kojarzy mi się coś też, że w gruncie rzeczy wierzymy podobnie, ale inaczej to określamy. Ale to trzeba by doczytać.
Zapewne chodzi o rozróżnienie pomiędzy niepoznawalną Boską Istotą a poznawalnymi (ale również niestworzonymi) Boskimi energiami (czyli działaniami). Niektórzy określają Boskie energie mianem łaski, co w sumie jest teologicznie poprawne, ale brzmi czasem nieco dziwnie (np. czy o dopuście Bożym powiemy, że jest łaską? Właściwie jest, ale brzmi jak brzmi). Wydaje mi się jednak, że rozróżnienie na Istotę i energie nie wpływa bezpośrednio na postrzeganie Filioque.
Dodam, że rozróżnienie to pomogło mi zrozumieć, dlaczego zarówno Chrystus, jak i Pismo Święte, mogą być określani mianem Słowa Bożego, choć przecież nie są ze sobą tożsami.
Istnieje taki komiks:
Ciekawe.
Jeszcze wracając:
247 Formuła Filioque nie występuje w Symbolu wyznanym w 381 r. w Konstantynopolu. Idąc jednak za starożytną tradycją łacińską i aleksandryjską, św. Leon Wielki, papież, wyznał ją dogmatycznie już w 447 r. 58 , zanim jeszcze Rzym uznał i przyjął w 451 r. na soborze w Chalcedonie Symbol z 381 r. Użycie tej formuły w Credo powoli przyjmowało się w liturgii łacińskiej (między VIII a XI wiekiem). Wprowadzenie Filioque do Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskiego przez liturgię łacińską stanowi jednak jeszcze dzisiaj punkt rozbieżności z Kościołami prawosławnymi.
248 Tradycja wschodnia wyraża przede wszystkim, że Ojciec w relacji do Ducha jest pierwszym początkiem. Wyznając Ducha jako "pochodzącego od Ojca" (J 15, 26), stwierdza ona, że Duch pochodzi od Ojca przez Syna 59 . Tradycja zachodnia wyraża przede wszystkim współistotną komunię między Ojcem i Synem, mówiąc, że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna (Filioque). Mówi to "w sposób dozwolony i racjonalny" 60 , ponieważ wieczny porządek Osób Boskich w Ich współistotnej komunii zakłada, że Ojciec jest pierwszym początkiem Ducha Świętego jako "zasada bez zasady" 61 , ale także że jako Ojciec jedynego Syna jest wraz z Nim "jedyną zasadą, od której pochodzi Duch Święty" 62 . Ta uprawniona komplementarność, jeśli nie jest zbyt schematyczna, nie narusza tożsamości wiary w rzeczywistość samej wyznawanej tajemnicy.
Myślę więc, że różnica jest przede wszystkim teologiczna, ale polega raczej na innej teologii niż na różnicy wiary.
W każdym razie można stwierdzić, że istnieje tylko jedna zasada, od której pochodzi Duch Święty, a czy powiemy "od Ojca przez Syna", czy też "od Ojca i Syna", gdy Syn zrodzony jest z Ojca, nie będzie to miało większego znaczenia. Myślę, że warto w tym kontekście rozważyć słowa św. Augustyna:
Qui Spiritus sanctus secundum Scripturas sanctas, nec Patris solius est, nec Filii solius, sed amborum: et ideo communem, qua invicem se diligunt Pater et Filius, nobis insinuat charitatem.
Co można przetłumaczyć mniej więcej tak:
Który to Duch Święty według Pism świętych nie jest tylko Ojca, ani tylko Syna, ale obu; i tak wspólność, którą wzajemnie się miłują Ojciec i syn, nam ukazuje miłość.
Przekład bardzo kulawy, ale mam nadzieję, że sens jest zrozumiały.
Tak czy inaczej tego nie jesteśmy w stanie pojąć naszym ograniczonym ludzkim rozumem i czasem lepiej skupić się na komtemplacji tajemnicy, niż na z góry skazanych na niepowodzenie (choć nie zawsze bezowocnych) próbach przeniknięcia jej naszym słabym umysłem. Ale przecież nie o tym jest mem; chodzi w nim o oskarżenia o herezję wysuwane pod adresem łacinników przez niektórych Rzymian, które wynikały z chęci niezależności od biskupa Rzymu, a w najsławniejszym chyba przypadku Focjusza miały odwrócić uwagę od nieprawości zajmowania przezeń stanowiska patriarchy Konstantynopola.