Otrzymawszy informacje wywiadowcze o zbliżającej się armii wroga cesarz kazała zagonić niewolników do kopania okopów ze strony z której miał nadejść wróg.
Niektóry złamani na duchu pracowali wytrwale aby przypodobać się panom, ale jako że to byli muzułmanie wzięci do niewoli z poprzednich kampaniach i doskonale widzieli że wojna toczy się przeciwko ich braciom w wierze to znaczna część z nich pracowała bardzo niedbale, a co odważniejsi wręcz sabotowali pracę. Każdy taki osobnik po zauważeniu aktu dywersji był batożony,a w przypadku recydywy tracony. Wielu odważnych wyznawców Allaha poległo tamtej nocy.
Rano okazało się że informacje były nieco niedokładne. O wschodzie słońca Saraceni zeszli już z gór i ustawili się w szyku bojowym na północny wschód od Miasta co sprawiło że większość wykopanych fortyfikacji ziemnych była pod sporym kątem w stosunku do atakujących. Z racji że był jeszcze czas cesarz rozkazał ustawić się w szyku czołem do wroga. Natychmiast rozkazano pozostałym niewolnikom zasypać część transzei tak aby mogły na ich miejscu stanąć wojska.. widok nadchodzących wojsk muzułmańskich motywował jeszcze bardziej do ociągania się, ale praca została wykonana na czas. Widząc to kalif zatrzymał swoich ludzi w pewnym oddaleniu i rozpoczął harce badając szyk Greków. Mając już ogląd na ustawienie przystąpił do działania. Wojska poszły do walki w następującym szyku-piechota w centrum i jazda na skrzydłach. przed nimi konni strzelcy i lekkie jednostki harcownicze. Zawadiaccy farysi szli do boju pewnie. z odległości Ponad stu metrów na Greków posypała się grada strzał. Z oczywistych względów oszczepnicy musieli podejść bliżej. To była ostania trasa dla ogromnej liczby z nich. Najpierw ginęli od strzał,a w momencie gdy już przygotowywali się do odpowiedzenia ogniem z okopów wyłoniły się obsługi miotaczy ognia greckiego. Muzułmanie cofnęli się w popłochu , ale w odpowiedzi okop został dosłownie pokryty salwą strzał. Druga salwę była już chaotyczna ponieważ do kontrnatarcia ruszyła lekka jazda bizantyjska powodując odwrót muzułmanów. . Konni łucznicy zdołali bez przeszkód wycofać się za własne linie i mogli wspierać ogniem pieszych którym poszczęściło się mniej. Dzięki nim ograniczono straty własne Obie strony wróciły do głównych zgrupowań ze sporymi stratami.
Piechota nieco wysunięta z stosunku do kawalerii pierwsza rozpoczęła bieg. Ostatnie 100 metrów cała armia pokonała biegiem pod ogniem wojsk cesarskich. Pamiętając o brzydkiej zasadzce w okopie strzelcy po raz kolejny pokryli go ogniem. Mądry cesarz przewidział to jednak i wycofał ogniomistrzów do rezerwy. Zobaczywszy swoją pomyłkę muzułmanie przenieśli ognień na najlepsze jednostki greckie.
W tym samym czasie na znajdujące się zbyt blisko murów jednostki greckie spadło sporo strzał obrońców. Odwody cofnęły się bliżej linii. W pierwszym momencie zwarcia centrum ani drgnęło.
Inna sytuacja była na skrzydłach gdzie powtarzające się szarże jazdy wywołały popłoch. Na lewej flance atak próbowali wesprzeć obrońcy Walencji ale zostali powstrzymani przez odwody i zmuszeni do odwrotu do miasta. Na drugim końcu szyku, na prawej flance było gorzej. Lekkie jednostki zostały rozbite w puch Widząc to cesarz ruszył osobiście na zagrożony odcinek razem z przybocznymi nieśmiertelnymi. Doszło do pojedynku między oboma formacjami jazdy,. Greków dezorganizowała ich konieczność omijania własnych uciekających więc muzułmanie zaszarżowali z pełną mocą podczas gdy Grecy byli ledwie w kłusie. Siłę potęgowały także przerażające wielbłądy jazdy tuareskiej. Atahanatoi trzymali się jednak dzielnie. Za ich przykładem część uciekających zawróciła. Bizancjum zaczęło wygrywać, ale ponowiona wycieczka obrońców powstrzymała ich kontratak na drugiej flance, Nastąpił Impas.
Wtedy w kilku miejscach piechota zrobiła dziury którymi zaszarżowali katafrakci.. Dowódcy Sraceńscy szybko jednak zorientowali się o co chodzi i pozostali przy życiu łucznicy pokryli te przejścia strzałami. Nie zatrzymało to ciężkiej konnicy choć zadało jej straty. Sytuacja w centrum zaczęła rozwijać się pomyślnie dla chrześcijan.Na rozkaz cesarza część oddziałów na flankach doskoczyła i szybkim manewrem wyszła na tyły Ummajadów atakując łuczników. To był jednak błąd. Osłabione flanki na nowo zaczęły się cofać. Lekka jazda i piechota przegrała natomiast w starciu z gwardią kalifa która potem dzięki zwycięstwu na flankach pomogła uporać się z katafraktami.
Obie strony były już wyczerpane. Bitwa trwała od kilku godzin. Bizantyjczycy spróbowali ostatecznego natarcia. Wszyscy wiedzieli że kto zwycięży teraz ma w ręku całą bitwę. Z racji że bitwa była już bezładną rzezią Ummajadzi zsiedli z koni aby nie tratować swoich. Tak samo uczynili Bizantyjczycy. Tego natarcia Maurowie już nie wytrzymali i kalif dał rozkaz do odwrotu zanim będzie zbyt późno.