Po tych słowach dało się słyszeć płacz, płacz jednak nadziei i przemyśleń pełen, który, gdy tylko złe czyny zostaną naprawione przerodzi się w kwitnący kwiat, którym jest Bizancjum. Postać wyszła w otoczeniu tajemniczej grupy ludzi bez zbędnego zgiełku, zdawało się jednak, że i kapłan Czcigodny Bagratyda i część tłumu zwróciła na to uwagę, lecz postaci nie rozpoznała.