A ja myślę, że nie - wobec gorących dyskusji nad tym, kto ma być głową nowej wspólnoty, nie zwiększajmy zamieszania mówieniem o tym, który ma być nie głową, a sztandarem nie tylko dla tam zebranych, lecz dla wszystkich chrześcijan mikroświata. Podejrzewam zresztą, że wywód mój wzbudzi znaczny opór, zarówno z racji wynoszenia w nim dość młodego i słabego państwa, jakim jesteśmy, jak i z powodu złamania powszechnie przyjętej zasady przemilczania tego, co transcendentne. Została ona wprawdzie już nieco osłabiona, również przez moje i p. MFLL myśli, lecz nadal trzyma się nieźle, zwłaszcza w mikronacjach spoza naszego kontynentu. Światu myśl tą będziemy przekazywać, ale raczej w późniejszym czasie.