1 grudnia.
Skąd bierze się rozmnożenie chleba? Odpowiedź zawarta jest w zachęcie Jezusa skierowanej do uczniów: «Wy dajcie im jeść» (Łk 9,13), «dawać», dzielić się. Czym dzielą się uczniowie? Tym niewiele, co mają: pięcioma chlebami i dwiema rybami. Ale właśnie te chleby i ryby w rękach Pana karmią cały tłum. I to właśnie uczniowie, zagubieni z powodu szczupłości własnych środków, ubóstwa tego, co mają do dyspozycji, zapraszają ludzi, by usiedli, i rozdają im — ufając Słowu Jezusa — chleby i ryby, którymi karmi się tłum. Mówi to nam, że w Kościele, a także w społeczeństwie kluczowym słowem, którego nie powinniśmy się obawiać, jest «solidarność», to znaczy umiejętność dania do dyspozycji Boga tego, co posiadamy, naszych skromnych zdolności, bo tylko dzięki dzieleniu się, dawaniu, nasze życie będzie owocne, przyniesie owoc. Solidarność: słowo źle widziane przez ducha świata! Dziś wieczorem (w Eucharystii), po raz kolejny, Pan rozdaje nam chleb, którym jest Jego Ciało, czyni siebie darem. I my także doświadczamy «solidarności Boga» z człowiekiem, solidarności, która nigdy się nie wyczerpuje, solidarności, która nie przestaje nas zadziwiać: Bóg staje się nam bliski, w ofierze krzyża uniża się, wchodząc w ciemności śmierci, aby dać nam swoje życie, które zwycięża zło, egoizm i śmierć. Jezus także tego wieczoru ofiarowuje się nam w Eucharystii, idzie z nami tą samą drogą, co więcej, czyni siebie pokarmem, prawdziwym pokarmem, który umacnia nasze życie, nawet w chwilach, kiedy droga staje się trudna, przeszkody spowalniają nasze kroki. A w Eucharystii Pan prowadzi nas swoją drogą, drogą służby, dzielenia się, daru; i to niewiele, co mamy, to niewiele, czym jesteśmy, jeśli podzielimy z innymi, staje się bogactwem, ponieważ moc Boga, która jest mocą miłości, przenika do naszego ubóstwa, by je przemienić.
Papież Franciszek