Dnia wczorajszego, w okolicach miasteczka Sipolis, położonego w rejonach obecnej południowej Grecji wybuchł pożar. Można by tu podejrzewać zamachu, bo ludność tego niedawno wyzwolonego miasteczka sceptycznie jest nastawiona do wyznaczonego przez Cesarza namiestnika, Lotlosa Ratrososa pochodzącego z tego miasta, żarliwego sojusznika Jego Cesarskiej Mości wśród ludu. Mimo wielokrotnych modernizacji różnych mieszczących się tam instytucji kultury nie przypadł ludziom do gustu. Można więc próbować powiązać z tym incydentem niezadowolonych mieszkańców. Mimo kilkuset przesłuchań, milicja nie powiązała z nikim zebranych informacji więc szansa na potwierdzenie teorii o zamachu jest nikła. Według najnowszych ustaleń wyżej wymienionych służb pożar pochłonął 3 bloki mieszkalne, zginęło 700 osób w tym 11 członków rady miasta i 58 żołnierzy. Reszta to obywatele. Po kilkunastu godzinach walki z ogniem mieszkańcy i żołnierze wspólnymi siłami ugasili pożar. Są też teorie o ataku wrogich, pogańskich Maurów lub co gorsza, islamskich Turków, odwiecznych wrogów Bizancjum. A więc, czy to zamach wrogów państwa? A może przypadek?