Jeszcze w nocy zlokalizowano obozowisko. Krzyżowcy rozstawili się ukryci w górach i odczekali do świtu. O brzasku Saracenów zbudził chrzęst kolczug gdy rycerze dosiadali koni i dźwięk dobywania mieczy przez giermków i sierżantów. Muzułmanie próbowali także dosiąść swych wierzchowców, ale atakujący zbliżali się zbyt szybko więc większość postawiła na prowadzenie ognia pieszego. Odzianym w pancerze i przeszywanice rycerzom strzały nie zrobiły żadnej krzywdy. Padło natomiast trzech sierżantów i drugie tyle sprzymierzonych beduinów. Pod dalszą siódemką padły konie. Po pierwszym zwarciu rycerze i ci z sierżantów którzy je posiadali odrzucili kopie i także dobyli mieczy.
Mniej więcej w tym samym czasie dobiegli przymusowo spieszeni krzyżowcy. Mimo że szarża wytraciła pierwszy impet wojska jerozolimskie parły sukcesywnie dalej aż do całkowitego rozbicia Saracenów. Uwolniono ponad 40 jeńców i odebrano wiele łupów które przeszły na własność korony. Pieniądze z ich sprzedaży zostaną przeznaczone na odbudowę zniszczonych wsi.