W przypadku Rzeczypospolitej sposób sukcesji to prawo stanowione. Ale jak pisaliście wcześniej, sukcesja jest związana z fundamentalnym prawem.
Bo w normalnej sytuacji jest. W realnej Polsce mieliśmy nienormalną sytuację, w której sukcesora zabrakło. Niemniej warto zauważyć, że były próby rozwiązania problemu na drodze dynastycznej - Henryk Walezy miał poślubić Annę Jagiellonkę, po jego ucieczce ogłoszono ją królową, a jej mąż panował właściwie
iure uxoris. Po jego bezpotomnej śmierci królem został wnuk Zygmunta Starego, a później władcę wybierano w obrębie dynastii Wazów aż do rokoszu Lubomirskiego. Tak więc Rzeczpospolita przybrała postać monarchii "dziedziczno"-elekcyjnej. Batory a następnie Wazowie otrzymali tron na podobnej zasadzie co Jagiellonowie -
iure uxoris, ale męża sukcesorce wybrała szlachta. Polska to zresztą niejedyny kraj, w którym prawa fundamentalne nie zawsze wystarczają do ustalenia prawowitego następcy tronu - w podobnej sytuacji znaleźli się karliści po wymarciu potomków Don Carlosa, tyle, że nie potrafili się porozumieć w tej kwestii i obecnie są podzieleni na wiele odłamów. Co ciekawe prof. Bartyzel jako sposób na wyłonienie władcy nowego Królestwa Polskiego również
proponuje elekcję.
A co do tych drzew genealogicznych, to aktualne nie obejmuje Tauerów, więc musiałem skorzystać ze starszego.
Ale to oznacza, że już powiązania Tauerów z Alatriste'ami nie istnieją. Z tym że, jak pisaliście, dziedzictwa tronu (przynajmniej tego) pozbawić nie można.
Za często zmieniają się te powiązania i wcale nie jestem pewien, czy Tauerowie nie związali się wcześniej z jakimś innym rodem, który miałby większe prawa do tronu. W każdym razie trzy pierwsze miejsca na liście nie ulegają wątpliwości, a co do następnych, to mam nadzieję, że nie będziemy musieli się o to troszczyć (można będzie uniknąć choćby przez proponowaną tu adopcję upatrzonego następcy przez panującego władcę - oczywiście jeśli wcześniej adoptował jakiegoś syna, to ten syn będzie miał większe prawa do tronu.