24 czerwca
Za moje dłonie, Panie, które zrobiły coś, czego nie powinny, twoje zostały przebite gwoździami, a Twoje stopy za moje. Przez zaburzenia mojego wzroku Twoje oczy zasnęły w śmierci, a Twoje uszy za mój słuch. Włócznia żołnierza otworzyła Twój bok, przez tę ranę wypłynęły wszelkie nieczystości z mojego serca, od tak dawna zaognionego i dręczonego chorobą. Na koniec Ty umarłeś, abym mógł żyć; zostałeś pochowany, abym zmartwychwstał. Taki jest pocałunek, który dałeś Twojej Oblubienicy, to jest uścisk Twojej miłości… Łotr otrzymał ten pocałunek na krzyżu, po swoim wyznaniu; otrzymał go Piotr, kiedy Pan spojrzał na niego, podczas gdy on się Go wypierał i wyszedł, aby zapłakać. Wielu z tych, którzy Cię ukrzyżowali, nawróciło się po Twojej Męce, w tym pocałunku zawarli przymierze z Tobą; kiedy ucałowywałeś celników i grzeszników, stawałeś się ich przyjacielem i współbiesiadnikiem… Panie, dokąd zabierasz tych, których całujesz i bierzesz w ramiona, jeśli nie do Twego serca? Twoje serce, Jezu, jest tą słodką manną Twojej boskości, którą chowasz wewnątrz, w złotym naczyniu Twojej duszy, która przekracza wszelkie poznanie. Błogosławieni ci, których Twój uścisk przyciąga do Twojej duszy! Błogosławieni ci, którzy, zakopani w tych głębinach, zostali przez Ciebie ukryci w sekrecie Twojego serca; ci, których nosisz na ramionach, chronieni od niepokojów tego życia. Błogosławieni, którzy nie mają innej nadziei jak tylko w cieple i ochronie Twoich skrzydeł. Moc Twoich ramion chroni tych, których ukrywasz w głębi serca. Tam mogą spać spokojnie. Łagodne oczekiwanie raduje ich w murach zagrody świętego sumienia i oczekiwania na nagrodę, którą obiecałeś. Ich słabość nie powoduje ich upadku, żaden niepokój nie wzbudza ich szemrania.
Modlitwy medytacyjne, nr 8, 6