Po południu do pałacu przybył strudzony długą drogą posłaniec. Zamknął się wraz ze strategosem w niewielkiej komnacie i długo ze sobą szeptali. Potem x. Gagik napisał i wysłał trzy listy: pierwszy do Edessy z rozkazem sformowania bandonu ciężkiej piechoty, drugi do wojsk z Edessy w Palestynie, a trzeci - do sobie i posłańcowi tylko wiadomego miejsca. Następnie poprosił o rozmowę na osobności z królem Jerozolimy.
- Sytuacja jest poważna - zaczął. - Atsiz, który wiosną zniszczył Turbessel, zaprzysiągł pomścić śmierć spalonego na edeskim targu Mehmeda. Stara się teraz wymóc od swego wuja, sułtana Seldżuków, wypowiedzenie wojny Cesarstwu.
- Sulajman to spokojny, rozsądny człowiek. Na pewno nie da się wciągnąć w prywatną zemstę tego awanturnika. W końcu Bizancjum jest zbyt silne dla Turków - zauważył Maurycy Orański.
-Tak, ale jest już stary, a jego syn, młody Tughril, jest zapatrzony w kuzyna - watażkę. Jeśli Sulajmanowi coś się stanie, nie powstrzymamy wojny. A nie tylko Atsizowi może na tym zależeć, w końcu Seldżucy toczą wojnę z nizarytami. Tym ostatnim bardzo pasowało by zaangażowanie Turków na zachodzie...
- Cała nasza nadzieja w dobrym zdrowiu sułtana, warto by też zawiadomić Cesarza.
- Oczywiście wyślemy do niego wiadomość. Tymczasem nie zaszkodziło by wysłać kogoś, by chronił Sulajmana...